Swego czasu - w roku 2009 - nazajutrz po przebiegnięciu Gorce Maratonu, w ramach rozgrzewki wystartowałem sobie w wyścigu XC Bike Cup Decathlon w Lasku Wolskim.
Pech chciał, że w połowie pierwszego kółka zerwałem łańcuch. Nie zraziłem się tym jednak, nie poddałem się i kolejne półtorej pętli pokonałem pół na pół na piechotę, pół na pół na rowerku.
Wiem niektórzy powiedzą, że to niepoważne i nieprofesjonalne, ale ja już tak mam bom amator i leszcz jest.
A warto było kontynuować bo zjazdy były bajeczne i co dla mnie najważniejsze uratowałem się wtedy przed DNF-em, a zdublowany zostałem dopiero na 2 okrążeniu.