XIII Przeciąganie Smoka przez Wisłę Kraków przepłynięcie Wisły wpław dystans 120m - 26.01.2020
Dodane przez pit dnia 26 stycznia 2020 18:18:00
Flagowa impreza morsowa organizowana przez Krakowski Klub Morsów "Kaloryfer" w Krakowie nawiązująca do legendy o Smoku Wawelskim.

Wydarzenie rozpoczęło się na Rynku Głównym o godz.11, gdzie pod "Adasiem" nastąpiła tradycyjnie sesja fotograficzna. Po hejnale z wieży Bazyliki Mariackiej uczestnicy przemaszerowali barwnym korowodem ulicami: Grodzką i Bernardyńską - pod Wawel gdzie kiedyś - u stóp zamku - w jaskini gnieździł się straszliwy smok. Tu po raz wtóry - pod wizerunkiem owego gada zrobione zostały pamiątkowe fotki. Pokrótce już udaliśmy się kilkadziesiąt metrów dalej nad Wisłę, na Bulwar Czerwieński (przy moście Grunwaldzkim) do centrum imprezy gdzie ok.godz.11:30 miało miejsce oficjalne rozpoczęcie imprezy.

Przeprawa polegała na przepłynięciu Wisły z zachodniego brzegu na brzeg wschodni gdzie mieściło się centrum wydarzenia. Do pokonania był dystans ok. 120m. Udział w tej imprezie nie miał charakteru wyścigu, a morsowego wyczynu i samej czystej przyjemności z pokonywania rzeki w tym miejscu i o tej porze roku - do tego w tak licznym morsowym gronie.

Na miejsce startu uczestnicy udawali się we własnym zakresie przechodząc/ przebiegając po moście Grunwaldzkim (w większości w strojach kąpielowych, w klapkach, w szlafrokach, czy polarach).
Ze względów bezpieczeństwa każdy uczestnik zobowiązany był do płynięcia z bojką asekuracyjną. Płynąć można było w płetwach, w czapkach, rękawiczkach, butach neoprenowych lub też bez tych akcesoriów, a styl płynięcia dowolny.
Przeprawa asekurowana była przez krakowski WOPR i wszyscy pływacy zostali sprawdzeni przez Policję pod kątem trzeźwości.

Co do temperatury powietrza to rano na minusie lecz w miarę upływu czasu ociepliło się do ok.2°C. Początkowo było mglisto i pochmurno lecz z upływem czasu bardziej słonecznie. Co do wody to oczywiście rześka bo ok.3,7°C.

Start pierwszej honorowej sztafety wyznaczony został na godz.12 i grupa ta symbolicznie przeciągała Wisłą tytułowego bohatera owego morsowego wydarzenia - Smoka Wawelskiego w postaci pływającej smoczycy o poczciwym imieniu Matylda.

Tym razem zaszczytu tego dostąpiła grupa rzeszowskich morsów z klubu "Sopelek".

Po rundzie honorowej Wisłę pokonywały kolejne kilku lub kilkunastoosobowe grupy.

W trakcie całej imprezy wszyscy mogli liczyć na suty kaloryferowy poczęstunek. Na mecie każdy uczestnik dostawał pamiątkowy medal, a potem można było się także pokrzepić grochówką czy różnorakimi nalewkami, m.in."Oddechem Matyldy". Po przeprawie oprócz namiotów uczestnicy mogli też skorzystać z mobilnej sauny.

Po właściwej imprezie na pobliskiej przycumowanej do brzegu barce - w restauracji "Arkadia" zaś miał miejsce okolicznościowy obiad i następowała dalsza integracja środowiska tym bardziej, że w przeprawie wzięli udział m.in. przedstawiciele kilkunastu klubów morsowych z różnych zakątków Polski.
Na zakończenie imprezy rozdane zostały dyplomy uczestnictwa i każdy mógł liczyć na przysłowiowy uścisk dłoni prezesa, kluby natomiast otrzymały okolicznościowe puchary.

W przeprawie wzięły udział 93 osoby z 20 klubów morsowych. Najmłodszą uczestniczką była 11-letnia Julia z "Białego Misia" w Jastrzębiu Zdroju, a najstarszym uczestnikiem 78-letni Zdzisław z naszego "Kaloryfera".

Pod linkiem film z imprezy autorstwa członka klubu "Na koniec Świata".
Treść rozszerzona
Flagowa impreza morsowa organizowana przez Krakowski Klub Morsów "Kaloryfer" w Krakowie nawiązująca do legendy o Smoku Wawelskim.

Wydarzenie rozpoczęło się na Rynku Głównym o godz.11, gdzie pod "Adasiem" nastąpiła tradycyjnie sesja fotograficzna. Po hejnale z wieży Bazyliki Mariackiej uczestnicy przemaszerowali barwnym korowodem ulicami: Grodzką i Bernardyńską - pod Wawel gdzie kiedyś - u stóp zamku - w jaskini gnieździł się straszliwy smok. Tu po raz wtóry - pod wizerunkiem owego gada zrobione zostały pamiątkowe fotki. Pokrótce już udaliśmy się kilkadziesiąt metrów dalej nad Wisłę, na Bulwar Czerwieński (przy moście Grunwaldzkim) do centrum imprezy gdzie ok.godz.11:30 miało miejsce oficjalne rozpoczęcie imprezy.

Przeprawa polegała na przepłynięciu Wisły z zachodniego brzegu na brzeg wschodni gdzie mieściło się centrum wydarzenia. Do pokonania był dystans ok. 120m. Udział w tej imprezie nie miał charakteru wyścigu, a morsowego wyczynu i samej czystej przyjemności z pokonywania rzeki w tym miejscu i o tej porze roku - do tego w tak licznym morsowym gronie.

Na miejsce startu uczestnicy udawali się we własnym zakresie przechodząc/ przebiegając po moście Grunwaldzkim (w większości w strojach kąpielowych, w klapkach, w szlafrokach, czy polarach).
Ze względów bezpieczeństwa każdy uczestnik zobowiązany był do płynięcia z bojką asekuracyjną. Płynąć można było w płetwach, w czapkach, rękawiczkach, butach neoprenowych lub też bez tych akcesoriów, a styl płynięcia dowolny.
Przeprawa asekurowana była przez krakowski WOPR i wszyscy pływacy zostali sprawdzeni przez Policję pod kątem trzeźwości.

Co do temperatury powietrza to rano na minusie lecz w miarę upływu czasu ociepliło się do ok.2°C. Początkowo było mglisto i pochmurno lecz z upływem czasu bardziej słonecznie. Co do wody to oczywiście rześka bo ok.3,7°C.

Start pierwszej honorowej sztafety wyznaczony został na godz.12 i grupa ta symbolicznie przeciągała Wisłą tytułowego bohatera owego morsowego wydarzenia - Smoka Wawelskiego w postaci pływającej smoczycy o poczciwym imieniu Matylda.

Tym razem zaszczytu tego dostąpiła grupa rzeszowskich morsów z klubu "Sopelek".

Po rundzie honorowej Wisłę pokonywały kolejne kilku lub kilkunastoosobowe grupy.

W trakcie całej imprezy wszyscy mogli liczyć na suty kaloryferowy poczęstunek. Na mecie każdy uczestnik dostawał pamiątkowy medal, a potem można było się także pokrzepić grochówką czy różnorakimi nalewkami, m.in."Oddechem Matyldy". Po przeprawie oprócz namiotów uczestnicy mogli też skorzystać z mobilnej sauny.

Po właściwej imprezie na pobliskiej przycumowanej do brzegu barce - w restauracji "Arkadia" zaś miał miejsce okolicznościowy obiad i następowała dalsza integracja środowiska tym bardziej, że w przeprawie wzięli udział m.in. przedstawiciele kilkunastu klubów morsowych z różnych zakątków Polski.
Na zakończenie imprezy rozdane zostały dyplomy uczestnictwa i każdy mógł liczyć na przysłowiowy uścisk dłoni prezesa, kluby natomiast otrzymały okolicznościowe puchary.

W przeprawie wzięły udział 93 osoby z 20 klubów morsowych. Najmłodszą uczestniczką była 11-letnia Julia z "Białego Misia" w Jastrzębiu Zdroju, a najstarszym uczestnikiem 78-letni Zdzisław z naszego "Kaloryfera".

Pod linkiem film z imprezy autorstwa członka klubu Na koniec Świata.

A poniżej dwie wcześniejsze edycje:
Rok 2019
Rok 2018

(Fot. Jerzy Mierniczek, Lubomir Kusz)

Nasz czas ok. 4minut (przeprawiałem się w ostatniej 7 grupie startowej wraz z czternastoma innymi członkami "Kaloryfera", a rzekę pokonałem płynąc w większości stylem klasycznym.)