|
IV Krakowski Spływ Morsów Kraków, pływanie z bojką w płetwach dystans 1km - 17.03.2018 |
|
 Kolejna morsowa impreza pływacka tym razem na naszym krakowskim "podwórku" zorganizowana przez Krakowski Klub Morsów "Kaloryfer" w Krakowie.
Biuro i centrum zawodów mieściło się w miejscu zakończenia spływu tj.na Bulwarze Czerwieńskim przy Moście Grunwaldzkim, gdzie od ok.13 godziny rozpoczęła się praca Biura. Od tego czasu wszyscy zainteresowani mogli liczyć na okolicznościowy poczęstunek. Tam też wszyscy spływowicze poddani zostali rutynowej kontroli trzeźwości przez Policję.
Ze względów bezpieczeństwa każdy uczestnik zobowiązany był do płynięcia z bojką asekuracyjną lub ratowniczą i preferowane były płetwy. Do tego oprócz stroju kąpielowego można było płynąć w typowym morsowym wyposażeniu tj. w: czapkach, rękawiczkach, i butach (skarpetach) neoprenowych.
Imprezę zabezpieczał krakowski WOPR, Policja i 1 kajakarz (w osobie samego Prezesa "Kaloryfera" - Wojciecha).
Na miejsce startu zawodnicy udawali się pieszo bulwarami wzdłuż Wisły do punktów startowych, traktując ten spacer jako rozgrzewkę i rekonesans przed czekającym ich wyzwaniem.
W tym roku w odróżnieniu od wcześniejszych edycji oprócz najdłuższego dystansu 1,7km zaoferowano także krótsze dystanse: 1km i 0,5km - wychodząc naprzeciw początkującym morsom i pływakom. Z uwagi na ciężke warunki na Wiśle: silny zimny wiatr w "twarz" i cofkę dystans 1,7km skrócono jednak do ok.1,3km.
W zależności od wybranego dystansu były trzy punkty startowe:
1 punkt dla dystansu 1,7km (1,3km) - mieścił się na Bulwarze Rodła, na wysokości ul.Dojazdowej
2 punkt dla dystansu 1km - znajdował się na Bulwarze Rodła na wysokości klubu kajakowego KS Nadwiślan,
3 punkt dla dystansu 0,5km - zlokalizowany na zakolu Wisły u podnóża Wawelu.
Start następował od godz. 14:30. Jako pierwsi wystartowali uczestnicy najdłuższego dystansu 1,7km (1,3km), a potem po dopłynięciu podstawowej grupy w okolice 2 punktu startowego, do spływu dołączali zawodnicy z dystansu 1km i dalej analogicznie po dopłynięciu w okolice 3 punktu startowego startowali także zawodnicy z dystansu najkrótszego.
Jako, że impreza ta traktowana jest z definicji, w kategorii morsowego wyczynu, a nie wyścigu - kolejność przybycia na metę i ewentualne różnice czasowe nie mają w tym przypadku większego znaczenia. W imprezie tej każdy uczestnik traktowany jest jako zwycięzca niezależnie od dystansu jaki wybrał i czasu który osiągnął.
Z drugiej strony czas przebywania w zimnej wodzie jest o tyle ważny, że podczas pływania i morsowania, wychłodzenie organizmu u wszystkich postępuje i należy ten czas kontrolować by nie wychłodzić się zbytnio i nie popaść w hipotermię. Czas ten zależny jest oczywiście od osobistych predyspozycji, stopnia wytrenowania, czynników atmosferycznych i wielu innych składników.
Reasumując nie był to wyścig, ale i tak wypadało się sprężać 
Po wyjściu na brzeg każdy uczestnik otrzymywał okolicznościowy medal, a później po przebraniu się i wstępnym ogrzaniu mógł liczyć na dalszy poczęstunek m.in. w postaci firmowego "kaloryferowego" dania - czyli Piekielnej Grochówki Leszka.
Dalsza integracja uczestników tego przedsięwzięcia nastąpiła już podczas obiadu w restauracji "Arkadia" - w zacumowanej nieopodal barce, gdzie na zakończenie nastąpiło także rozdanie okolicznościowych dyplomów i drobnych fantów.
Co do aury to dziś nastąpił nawrót zimy, w nocy temperatura zeszła poniżej zera i nasypało trochę śniegu. Było pochmurno temperatura powietrza -4°C, ale ze względu na mocny wiatr odczuwalnie dużo mniej. Woda w porównaniu do powietrza fajna i subiektywnie ciepła bo koło.4°C na plusie, wiatr nieprzychylny wschodni z domieszką północnego (8m/s) i dzięki czemu smogu nie było. Na rzece cofka i wysoka fala więc nieźle bujało.
W spływie wzięły udział 33 osoby, z czego na najdłuższy dystans 1,7km (1,3km) zdecydowało się 12 osób.
(Fot.Ciap-dron Radosław Kowal, Marek Lasyk - Radio Kraków, KKM "Kaloryfer" Kraków)
Mój czas 0:13:30, dystans 1km
Opisy do zdjęć widoczne po najechaniu nań myszką.
         |
|
|
|
Prognoza pogody dla Małopolski |
|
|
